Wraz z mezem zabukowalismy hotel i podczas robienia rezerwacji napisalam prosbe aby w pokoju znajdowalo sie jedno podwojne lozko a nie 2 oddzielne (byla taka opcja do wyboru). Gdy dostalismy sie do hotelu, obslugiwal nas Pan Pawel w recepcji, ktory po chwili rozmowy zdecydowal sie powiedziec do nas oraz nam towarzyszacej parze, ze moze nas zaraz wyprosic z hotelu. Pragne tu zaznaczyc, ze zachowalilismy sie kulturalnie i rozmowialismy ze soba w normalny sposob. Zachowanie recepcjonisty bylo karygodne. Jak mozna w taki sposob zwracac sie do gosci i grozic im wyproszeniem z hotelu za to, ze goscie rozmawiaja ze soba na recepcji?! Wytlumaczylismy Panu ze wystarczylo nam powiedziec ze wystarczy obnizyc troche ton glosu i bysmy rozmawiali ciszej, nie stanowiloby to zadnego probleu (tez tu zaznacze ze wcale nie krzyczelismy i nie bylismy glosni) ale Pan mimo wszystko postanowil zagrozic nam wyproszeniem z hotelu. Ja osobiscie bardzo sie tym zestresowalam, poniewaz nikt sie do mnie w taki sposob nie zwracal. Poczulam sie upokorzona przy rodzinie mojego meza, ktora byla z name w hotelu. Chcialam wyjsc i zmienic hotel, ale maz mnie przekonal zeby zostac, poniewaz musielismy rano wstac na chrzciny jego siostrzenicy i bylo juz bardzo pozno i bylismy zmeczeni. Postanowilismy odpuscic. Dodatkowo Pan recepcjonista kategorycznie powiedzial ze w naszej rezerwacji nie bylo zadnej informacji na temat rozkladu lozek, co bylo nie prawda i tez to pozniej przyznal. Prosimy o reakcje w tej sprawie.